Środowisko wiejskie nie dawało Szczepanikowi szansy na realizacje rodzących się pomysłów wynalazczych. Prowadzony od 1895 r. notatnik zawierał coraz więcej projektów, które zamierzał wprowadzić w życie. Spisywał dotychczasowy stan badań w dziedzinie, która go interesowała, określał warunki techniczne konieczne do realizacji swojego projektu. Potrzebował środków materialnych oraz ludzi, którzy uwierzywszy w wartość jego wynalazku zechcieliby wyłożyć na jego wdrożenie. To było możliwe w ośrodku akademickim - Krakowie, bądź nawet w samej stolicy - w Wiedniu.
Lata 1896-97 Jan Szczepanik spędził w Krakowie. To tutaj mógł w zbiorach bibliotecznych znajdować potrzebną mu wiedzę ogólną i techniczną, mógł nawiązywać kontakty ze środowiskiem naukowym, poznawać autorytety zdolne ocenić wartość jego pomysłów. Tu mógł poznać życie intelektualne i artystyczne Krakowa a także osoby Kazimierza Przerwę-Tetmayera czy Gabrielę Zapolską, nabyć projekty witraży Stanisława Wyspiańskiego. Wtedy to przyszły wynalazca poznał prof. Romana Zawilińskiego, z którym rozmowy o barwnej fotografii były dla Szczepanika inspiracją do pracy w tej dziedzinie. I choć życzliwość prof. Zawilińskiego była duża - o czym świadczą jego późniejsze kontakty ze Szczepanikiem - wejście do środowiska naukowego Krakowa utrudniał Szczepanikowi brak studiów i dyplomu uczelni. Nie wszyscy chcieli poważnie traktować młodego entuzjastę - samouka prezentującego pomysły tak skomplikowanych wynalazków człowieka żyjącego z udzielania prywatnych lekcji dzieciom p. Grzymka czy ekspedienta w sklepie Korczyńskiego Stowarzyszenia Tkaczy wykonującego na sprzedaż ramy do kopiowania fotografii w sklepie fotograficznym Ludwika Kleinberga. To właśnie pochodzący z austriackiej rodziny Kleinberg (zdjęcie obok) został pierwszym sponsorem i wspólnikiem Jana Szczepanika. Istniała bowiem zasada, że na patencie wynalazku umieszczano obok nazwiska wynalazcy, nazwisko ten wynalazek finansującej. Tak czy inaczej, Kleinberg inwestując w Szczepanika pierwszy dał szansę młodemu wynalazcy.
W 1898 r. Szczepanik przenosi się do Wiednia gdzie przy ulicy Pragerstrasse otwiera pracownię, w której może się już teraz poświęcić tylko wynalazkom. Buduje - opatentowany dopiero później telektroskop, prowadzi doświadczenia w zakresie optyki, mechaniki precyzyjnej, elektrotechniki i chemii. Powstają modele i prototypy nowych urządzeń. Nareszcie robi to, o czym zawsze marzył i choć napotykał na swej drodze różne trudności wierzy, że i "poza krajem dla swoich" można pracować, zwłaszcza że są tacy, którzy utworzyli stowarzyszenie do eksploatacji Jego wynalazków, a więc są przekonani, że ta praca ma głęboki sens praktyczny i może przynieść dochody.