Analiza i interpretacja wiersza Wisławy
Szymborskiej „Schyłek wieku”.
lata ma policzone,
krok chwiejny,
oddech krótki.
Już zbyt wiele się stało,
co się stać nie miało,
a to, co miało nadejść,
nie nadeszło.
Miało się mieć ku wiośnie
i szczęściu między nami.
Strach miał opuścić góry i doliny.
Prawda szybciej od kłamstwa
miała dobiegać do celu.
Miało się kilka nieszczęść
nie przydażać już,
na przykład wojna
i głód, i tak dalej.
W poważaniu być miała
bezbronność bezbronnych,
ufność i tym podobne.
Kto chciał cieszyć się światem,
ten staje przed zadaniem
nie do wykonania.
Głupota nie jest śmieszna.
Mądrość nie jest wesoła.
Nadzieja
to już nie jest ta młoda dziewczyna
et caetera, niestety.
Bóg miał nareszcie uwierzyć w człowieka
dobrego i silnego,
ale dobry i silny
to ciągle jeszcze dwóch ludzi.
Jak żyć-spytał mnie w liście ktoś,
kogo ja zamierzałam spytać
o to samo.
Znowu i tak jak zawsze,
co widać powyżej,
nie ma pytań pilniejszych
od pytań naiwnych.
Debiut literacki poetki przypadł na lata powojenne, lata socrealizmu. Były to czasy, kiedy artystom narzucano ściśle określone wzorce tworzenia, a odstępstwa od nich karane były zakazami publikacji. Wielu twórców udało się na emigrację, by nie żyć pod presją władzy. Poetka była świadkiem historii Polski, świadkiem tłumionych strajków, dialogów i kłótni. Miała też możliwość obserwowania zmian, jakie zachodziły w świecie 2-giej połowy XX wieku, zmian, jakie zachodziły w ludziach. Szymborska ma doskonały zmysł obserwacji i analizy ludzkich zachowań. Zawdzięcza to nie tylko studiom socjologicznym i polonistycznym na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale też umiejętności zdystansowania się do świata, do siebie. Jej twórczość jest wynikiem wnikliwych rozważań na tematy egzystencjalne. Sama uważa się za kogoś, kto zbyt dużo widzi i rozumie. Właśnie za tę wrażliwość, za trafność ujmowania spostrzeżeń, za umiejętność „ujarzmiania” słowa w 1996r. Szymborska otrzymała Literacką Nagrodę Nobla.
Wiersz „Schyłek wieku” jest wiernym studium nie tylko
sytuacji na świecie, ale tez psychiki współcześnie żyjących. Sytuacja liryczna
to opis świata widzianego oczyma autorki, opis zawiedzionych nadziei, które
wiązano z rozwojem cywilizacji.
Podmiot liryczny możemy utożsamiać z samą Wisławą
Szymborską, a wiersz uznać za jej wypowiedź.
Tytuł utworu „Schyłek wieku” sugeruje, że opisywana
będzie sytuacja końcowych lat stulecia. Zauważyć można związek z wierszem
Kazimierza Przerwy-Tetmajera pt. „Koniec wieku XIX”, w którym poeta-dekadent
prezentuje skrajnie pesymistyczna postawę: rezygnację i zwątpienie we wszelkie
wartości, brak wiary w sens jakiejkolwiek postawy życiowej:
„Ironia?
Czyż największe z szyderstw
może
się równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy.
(...)
Wiara? Kogo jeszcze mami oko w trójkąt
wprawione
i na świat patrzące?”
(...)
Rezygnacja? Czy się mniej przez to cierpieć będzie,
gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?
Analizując wiersz Szymborskiej, możemy porównać jej podejście do tematu końca wieku z powyższym, zwłaszcza że znajduje się ona w podobnej sytuacji jak Tetmajer.
Wiek XX miał być lepszy od innych, tak zakładano wierząc w potęgę rozumu, która miała zapewnić ludziom szczęście i dobrobyt. Po kryzysie lat końcowych XIX wieku, kiedy przekonano się, że człowiek może jeszcze wiele dokonać, odkryć, zbadać, optymistycznie patrzono w przyszłość, wierząc, że wynalazki pozwolą udoskonalić życie. Z perspektywy końca wieku można stwierdzić, że nadzieje te były złudne, ponieważ nie zostały zrealizowane. Prognozy nie sprawdziły się; wiele wydarzeń, które przewidywano nie miało miejsca, za to zdarzyło się wiele rzeczy, których nie zaplanowano. Jest to kolejny dowód na to, że historii nie da się przewidzieć ani zaplanować. Rządzi się ona własnymi prawami, lubi sprawiać niespodzianki, a ludzie, mimo że już o tym wiedzą, nie chcą, a może nie potrafią korzystać z doświadczeń przeszłych pokoleń.
Ludzkości marzyła się „wiosna” i szczęście, które miały nadejść wraz z postępem. Marzyło się wielu innych „udoskonaleń”, ale wśród tych „innych” właśnie najbardziej chodziło o szczęście. Co możemy nazwać szczęściem? Wystarczy do tego bezpieczeństwo, sprawiedliwość, względny dobrobyt, wolność-taka mała stabilizacja, na której można zbudować spokojne życie. Wbrew oczekiwaniom, zamiast szczęścia, pojawiły się wojna, głód, a może nigdy nie zniknęły, tylko zaślepiony cywilizacją człowiek nie brał ich na poważnie? Wiele jeszcze można wymieniać. Adekwatne wydają się słowa Tetmajera:
„Idee? Ależ lat już minęło tysiące,
a idee są zawsze tylko ideami”.
Idee lubią pozostawać niezrealizowane, bo inaczej nie byłoby niczego, w co człowiek mógłby wierzyć. W sferze idei pozostają więc takie wartości, jak: pomoc i wsparcie dla bezbronnych, szacunek dla zaufania. Wystarczy się rozejrzeć wokół siebie, aby zobaczyć żebrzące dzieci, płaczące, głodne, bezdomne, pozbawione radości dzieciństwa. Walka ze złem, chęć zachowania człowieczeństwa wydają się być „walką z wiatrakami”. Wydaję się więc niemożliwe przeciwstawienie się prawom historii. Prawa człowieka pozostaną tylko pustym frazesem, ideą, czymś, co Szymborska określa mianem „i tym podobne”, a więc czymś, co istnieje, ale nie jest godne uwagi, więc się tego nie wymienia.
Właśnie pod hasłami: „szczęścia i wiosny ludzkości” kryje się lekceważenie i brak uwagi dla tego, co tak naprawdę powinno być docenione. Zarówno bezbronność, jaki i ufność nie popłacają, ponieważ lansowany jest model człowieka pewnego siebie, który może liczyć na siebie, i który potrafi zapewnić sobie byt na odpowiednim poziomie.
Czy można zatem czerpać radość ze świata, w którym wszystko jest racjonalne, wyliczone, a zarazem pełne wad i przeoczeń? Człowiek wrażliwy na pewno tego nie potrafi.
We współczesnym świecie, pod maską dobrobytu i zadowolenia, kryje się właśnie nędza i to nie tylko ta materialna, ale też duchowa. Cywilizacja zubożyła ludzi, zanikło wiele wartości, a wiele jest rozumianych na opak. Mądrość, odkrycia nie dają już satysfakcji, ale co najwyżej pokazują jak mało wiemy, jak niewiele jesteśmy w stanie pojąć i w jakim stopniu to co wiemy jest niewystarczające by zapewnić oczekiwane szczęście. Jest to gorzka mądrość, która nie niesie optymizmu, ale pokazuje, że ludzkość dąży do samozagłady. Mądrość nie jest lekarstwem. Głupota nie jest wesoła, nie może być przyczyną śmiechu, ponieważ prowadzi do zniszczenia, ogarnia całą ludzkość, która stawia przed sobą ideały i omija je, pozbawiona zdolności do refleksji. Nadzieja na mądrość ludzkości starzeje się wraz z sama ludzkością i, co jest logiczne zgodnie z zasada przemijalności rzeczy, wraz z nią zniknie z powierzchni globu.
Ludzie tracą nadzieję, traci ją także Bóg, który, znając dalszy ciąg tego „przedstawienia” myśli zapewne, że wolna wola, którą dał Adamowi, nie została wykorzystana odpowiednio, i to co stworzył, przestało być dobre. Człowieka po tylu wiekach doświadczeń powinna cechować dobroć i siła, siła moralna oparta na wypracowanych wartościach. Ideał nie został osiągnięty, bo „dobry i silny, to ciągle jeszcze dwóch ludzi”. To chyba niemożliwe, by ktoś posiadał te cechy; sam Stwórca widzi, że to niemożliwe, nie może w to uwierzyć. Trudno jest żyć w takim świecie, w którym zdewaluowały się prawdy dawniej święte i jeszcze mieć tego świadomość. Ludzie są zagubieni, nie wiedza jak żyć. Nikt nie potrafi dać recepty na szczęście. I tak jak zawsze, nikt nie potrafi dać odpowiedzi na pytania „najprostsze”, dotyczące logiki otaczającego nas świata lub braku jej. Pytanie te są pilne, cisną się na usta codziennie pod wpływem obserwacji ludzi, otoczenia. Niestety, nikt nie odpowie, bo nikt nie wie, „dlaczego tak musi być” i „co będzie dalej”.
Wiersz Wisławy Szymborskiej jest rozrachunkiem z ludzką bezmyślnością i naiwnością. To smutny monolog skierowany do czytelnika, którego ma skłonić do refleksji, „list otwarty” do wszystkich żyjących obecnie, by zastanowili się nad tym, dokąd zmierzają. Pozbawiony jest on rymów, to poważna refleksja, nie kpina i nie ironiczna satyra, ale słowa kogoś, kto dużo przeżył i wiele rozumie. Brak wykrzykników i znaków zapytania, znaków wyrażających emocje twórcy, nadaje utworowi charakter wypowiedzi pełnej rezygnacji. Opisuje rzeczywistość i stwierdza fakty, ale bez emocji, wiedząc że jest już za późno na zmiany. To, że opisywane fakty mają miejsce, że dotyczą bezpośrednio ludzi, nas, ze ocieramy się o nie, Szymborska podkreśla personifikując zjawiska: wiek XX zostaje porównany do zgrzybiałego starca, którego czas jest policzony, nadzieja-do „nie tej młodej dziewczyny”, którą była.
Prawda, strach i kłamstwo posiadają cechy właściwe istotom żywym. Rezygnację i brak wiary podkreślają taki zwroty, jak: „miedzy innymi”, „i tak dalej”, „i tym podobne”, „niestety”, które się pojawiają w kilku strofach.
Nieregularna wersyfikacja sprawia że do refleksji skłania nas każda strofa z osobna, że po każdej musi nastąpić „chwila ciszy”, zastanowienia.
Analizując tytuł utworu możemy stwierdzić, że jest on nie tylko określeniem końcowych lat kolejnego stulecia, ale oznacza także schyłek pewnych wartości, człowieczeństwa, które bezmyślnie zostało gdzieś zagubione i nie wiadomo czy kiedykolwiek odrodzi się w pełni. Schyłek idei jest dziełem człowieka. Którego nie można traktować jako bezradną istotę, bowiem człowiek w głównej mierze tworzy historię i choć nie może jej przewidzieć, może przecież korzystać z doświadczenia.
Cóż więc zrobić, czego się uchwycić, czy mamy jak powiedział Tetmajer „niemi zwiesić głowę”? Nie znamy odpowiedzi na podstawowe i odwieczne pytania, nie mamy możliwości naprawienia zła wyrządzonego sobie przez nas samych, nie wiemy co się stanie.
Nie należy pogrążać się w rezygnacji, ale spróbować zbudować swoje małe szczęście, nawet gdy wokół panuje strach i kłamstwo. Nie da się zmienić świata i wszystkich ludzi.
Halina Szajna