Czerwony Klasztor przywitał nas piękną, słoneczną pogodą i… przepysznym obiadem. Zostałyśmy zakwaterowane w nowych drewnianych w pełni wyposażonych domkach co było dla nas ogromnym zaskoczeniem. W dobrych nastrojach wybrałyśmy się na wspólny spacer po okolicy a towarzyszyły nam z każdej strony górki, góreczki, dostojne strome ściany i spokojny Dunajec. Czujemy się tutaj jak w domu, ponieważ z drugiego brzegu Dunajca machają do nas Polacy. Zmęczone podróżą oraz wędrówką po miasteczku wróciłyśmy do ośrodka na kolację i do domków wypocząć w oczekiwaniu na kolejny dzień.